Julia Haghjoo

Wierzę, że nic nie dzieje się bez powodu i że zawsze odnajdę swoją drogę.

Tekst: Maja Von Horn
Zdjęcia: Asia Typek

Trzeba stawiać sobie wyzwania i wychodzić ze swojej strefy komfortu – mówi urodzona w Hamburgu i mieszkająca w Londynie influencerka i dyrektor kreatywna Julia Haghjoo.

Maja von Horn: Opowiedz nam o swojej rodzinie. Czy to prawda, że w twoich żyłach płynie polska krew?

Julia Haghjoo: Jestem Niemką, ale mam perskie i polskie korzenie. Niezła mieszanka! Pochodzę z imigranckiej rodziny. Wychowałam się w domu, w którym przeplatało się wiele kultur – bardzo to doceniam. Moi rodzice wpoili mi odpowiednie wartości, tradycje i podejście do życia. Trzeba ciężko pracować, by osiągnąć swoje cele. Samorealizacja i niezależność są dla nas bardzo ważne. Rodzice na pewno zainspirowali mnie i moje rodzeństwo, byśmy wyszli ze strefy komfortu i dążyli do spełnienia swoich marzeń. Ważne jest dla mnie to, by stawiać sobie wyzwania. Jest pewien cytat, który mnie inspiruje: „Za dwadzieścia lat będziesz bardziej żałować rzeczy, których nie zrobiłeś niż tych, które zrobiłeś. Więc odrzuć liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.” Gdy opuściłam „bezpieczną przystań” zaczęłam odkrywać świat i uczyć się.

chylak-julia-4
Zobacz torebkę
chylak-julia-2

M.V.H.: Przeprowadziłaś się z Hamburga do Paryża ze swoją siostrą Sylvią, także influencerką, ale teraz mieszkasz w Londynie. Dlaczego?

J.H.: Zawsze marzyłam, by mieszkać w Paryżu. Gdy jako nastolatka stałam przed wieżą Eiffla, byłam pod takim wrażeniem, że obiecałam sobie, iż kiedyś przeniosę się do tego miasta. Trzy lata temu w końcu się to udało i moja siostra – na szczęście – zgodziła się mi towarzyszyć. Teraz krążę między Hamburgiem a Londynem, ale Paryż odwiedzam bardzo często. Pandemia zmusiła mnie do pozostania w Londynie przez jakiś czas. A zostałam, bo… zakochałam się! Niedawno mieliśmy zaręczyny. Wierzę, że nic nie dzieje się bez powodu i że zawsze odnajdę swoją drogę.

M.V.H.: Które miasto lubisz najbardziej?

J.H.: Paryż i Londyn. Są jak yin i yang. Z Paryżem połączyła mnie miłość od pierwszego wejrzenia. Kto nie zakochałby się w mieście znanym z miłości i świateł? Jest tak urocze i eleganckie! Kocham język francuski, a także kulturę i architekturę tego miasta.

Londyn jest zupełnie inny – różnorodny, dynamiczny, tętni życiem. Zawsze jest coś do zrobienia. Zestawienie tych miast inspiruje mnie, a energia i moc kreatywna, które czerpię z obydwu miejsc, są niezastąpione.

chylak-julia-6
chylak-julia-5
Zobacz torebkę

M.V.H.: Jesteś znana ze swojego ekologicznego podejścia. Co robisz by marki, z którymi współpracujesz przemyślały swoją politykę i to, jaki mają wpływ na środowisko, aby stać się bardziej zrównoważonymi?

J.H.: Rozpoczęcie rozmowy, zaangażowanie i refleksja są kluczowe, gdy pragniemy coś zmienić. Na pewno nie odbywa się to z dnia na dzień – sama mam jeszcze mnóstwo do zrobienia w tym temacie. Ale gdy marka i osoba, z którą współpracuję, wyznają podobne wartości i zależy im na bardziej zrównoważonym podejściu, to jest to już krok w dobrym kierunku. Chodzi o chęć zmiany i szerzenie wiedzy.

M.V.H.: Jak rozwijał się twój styl przez lata? Skąd wziął się twój charakterystyczny look – sweter narzucony na płaszcz lub kurtkę?

J.H.: Fashion weeki i podróże zawsze miały w tym procesie ogromne znaczenie. Oglądanie pokazów, doświadczanie trendów i obserwowanie ludzi w różnych miastach inspiruje mnie niezmiennie i pomaga określać moje looki. Sweter narzucony na kurtkę to coś, co zaczerpnęłam z rodzinnego miasta. Pochodzę z Hamburga, uwielbiamy tam dzianiny. Sweter dodaje sznytu zwykłej kurtce.

chylak-julia-7
Zobacz torebkę
chylak-julia-8

M.V.H.: Czy jeździsz na fashion weeki tak często jak przed pandemią? Który pokaz ostatnio zapadł ci w pamięć?

J.H.: Ostatni fashion week, na którym byłam, odbył się w lutym-marcu 2020 roku, tuż przed pierwszym lockdownem. Przez długi czas nie czułam się komfortowo, by bezpośrednio oglądać pokazy. Ale niedawno byłam na Chanel Métiers d’Art 2021/22 w Paryżu – to mój pierwszy pokaz po długiej przerwie. Czułam się jak na wielkim zjeździe rodzinnym, wspaniale było znów zobaczyć tylu ludzi z branży.

M.V.H.: Co lubisz najbardziej w torebkach Chylak? Która jest twoją ulubioną?

J.H.: Ich kształt, kolory i filozofię marki. Moja ulubiona to czarna Big Hobo Bag. Jest świetnie zaprojektowana, dodaje sznytu każdemu strojowi. Przyciąga oko, ale dyskretnie, minimalistycznie i elegancko.

chylak-julia-3
Zobacz torebkę

Ulubione Miejsca Julii

Hamburg

  1. W Mutterland serwują najlepszy omlet.
  2. Jeśli koncert, to w Elbphilharmonie.
  3. W Nord Coast Coffee przerwa na kawę.
  4. Carmagnole or Café Paris – tu zjem kolację.
  5. W New York Bagel Bar polecam szybkie śniadanie – bajgiel i kawa do ręki. Potem niedzielny spacer nad brzegiem jeziora Alster.

Londyn

  1. Sally Clarke – najlepsza kawa i inne smakołyki.
  2. The Red Room, bar w Connaught Hotel.
  3. Do Granger & Co and 26 Grains – na śniadanie.
  4. Fabrique Bakery oferuje pyszną bułkę cynamonową i kawę do ręki.
  5. W Maison François zarezerwuję stolik na kolację.
Czytaj dalej
Gunia Nowik
Wywiady
Zakup dzieła sztuki jest intymną sytuacją, która wymaga kontaktu jeden na jeden między odbiorcą a dziełem. Tych emocji nie da się doświadczyć przez internet – mówi Gunia Nowik, twórczyni nowej warszawskiej galerii sztuki współczesnej Gunia Nowik Gallery.
Close navigation